Jak co wieczór gasisz światło,
zamykasz drzwi.
Przez otwarte okno,
rozgladasz się.
W tylu miejscach.
dziś mogłes być.
Tyle ważnych spraw,
znów popsóło Ci dzień.
Długo myślisz,
potem zapadasz w sen.
Znika wszystko,
co dreczy Cie.

(*)Chciałbyś gdzieś wyjść,
lecz nie wiesz gdzie.
Dokąd masz pójść i kończysz znów,
w tym samym miejscu co zwykle.
Chciałbyś wyjsć,
lecz nie wiesz gdzie.
Dokąd masz pójśc i krecisz się,
wśród tych samych płyt i starych książek.

Znów dostałes szanse,
szybko podnosisz się.
Dzisiaj bedzie łatwie,
wiecej już wiesz.
Zrobisz wszystko,
co tylko chcesz.
Ktoś przeszkodził Ci,
natrętnie pukając do drzwi.
W jednej chwili wiesz, że otworzysz by
znikneło miejsce na Twoje sny.

(*)